Kontrowersje wokół projektu ustawy o poprawie warunków świadczenia usług przez jednostki samorządu terytorialnego nie cichną. W sieci dostępna jest strona „Stop likwidacji bibliotek”, na której można podpisać się pod listem otwartym skierowanym do ministra Boniego.
Na stronie został zamieszczony komunikat następującej treści:
Minister Boni ogłosił projekt założeń ustawy o poprawie warunków świadczenia usług przez jednostki samorządu terytorialnego, a w nim zapis o potrzebie stworzenia „możliwości wykonywania zadań biblioteki szkolnej przez bibliotekę publiczną”. Media, środowiska nauczycielskie, rodzice i samorządy odczytały to jednoznacznie jako zachętę i zapowiedź prawnego przyzwolenia na likwidowanie bibliotek szkolnych. W komentarzach podkreśla się zasadnicze różnice w funkcjach bibliotek szkolnych i publicznych. „Nie można tych dwóch podobnych, ale różnych placówek łączyć w całość. To tak, jakbyśmy chcieli połączyć przychodnie lekarskie z weterynaryjnymi. Jedne i drugie są potrzebne, ale każda zajmuje się czymś innym! Proszę sobie wyobrazić kolejkę w poczekalni, w której biegają konie, kaszlą emeryci, fruwają papugi, ryczą krowy, płaczą dzieci. Niby każdy tak samo chory, ale coś tu nie gra, prawda?” - napisano w jednym z komentarzy na Facebookowym profilu akcji Stop likwidacji bibliotek, która skupia wielu przeciwników projektu ministra Boniego.
Biblioteka szkolna jest biblioteką pierwszego kontaktu. Od pierwszej klasy szkoły podstawowej uczeń ma do niej bezpośredni dostęp - wystarczy, że jest w szkole. Do biblioteki publicznej muszą go zaprowadzić rodzice. Nie wszyscy mają czas i nie wszyscy czują taka potrzebę. Biblioteka w szkole to podstawa równych szans dzieci na starcie edukacji, wspiera proces dydaktyczny, jest jedną z pracowni szkolnych.
W dobie kryzysu czytelnictwa powinno się wspierać biblioteki szkolne. Dlaczego minister Boni chce je likwidować? Przysposobienie czytelnicze i informacyjne, umiejętność wyszukiwania, oceniania i wykorzystywania informacji jest jedną z kluczowych kompetencji niezbędnych do aktywnego funkcjonowania we współczesnym świecie, do wyrównywania różnic cywilizacyjnych. Inwestując w biblioteki szkolne, inwestujemy w przyszłość naszych dzieci. Uczniowie odcięci od biblioteki w szkole, nie będą umieli i chcieli korzystać z pięknych bibliotek uniwersyteckich i wspaniale wyposażonych bibliotek publicznych. Nie będą czuli potrzeby obcowania z książką.
Nic dziwnego, że projekt ministra Boniego spotkał się z tak szerokim protestem w mediach papierowych i elektronicznych - od tabloidów po poważne blogi internetowe. Głos zabrały też organizacje społeczne (m.in. ZNP i SBP), ludzie kultury i sztuki. Problem zdaje się znać nawet minister Boni, który w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” z 2011 r. wspomniał o czytelnictwie wśród dzieci: „Jeśli się za to nie zabierzemy, to za 10 lat co drugi Polak wchodzący na rynek pracy będzie funkcjonalnym analfabetą”.
Czy Michał Boni wyciągnie wnioski?
Na stronie znajduje się równiez list otwarty, pod którym mozna się podpisać:
http://www.stoplikwidacjibibliotek.pl/list.php