Dopuszczając cyfrowe podręczniki do użytku, MEN miałby recenzować sam siebie. E-podręczniki mają wejść do szkół w 2015 roku. Projekt budzi wątpliwości prawne - czytamy w tekście „E-podręcznik w prawnym pacie” opublikowanym w dzienniku „Rzeczpospolita”.
E-podręcznik jest zgodny z podstawą programową i posiada dopuszczenie do użytku szkolnego MEN. To dopuszczenie i zgodność z podstawą programową różnią go od innych zasobów elektronicznych - stwierdził na łamach dziennika Krzysztof Wojewodzic, koordynator projektu.
Oznacza to, że e-podręcznik podlega rozporządzeniu o dopuszczaniu do użytku w szkole programów wychowania przedszkolnego i programów nauczania oraz dopuszczania do użytku szkolnego podręczników. Zgodnie z nim podręczniki do użytku szkolnego dopuszcza minister edukacji, warunkiem jest uzyskanie trzech pozytywnych recenzji od rzeczoznawców wskazanych przez MEN.
W rozporządzeniu czytamy, że rzeczoznawca nie pozostaje z autorem w stosunku prawnym lub faktycznym, który może budzić uzasadnione wątpliwości co do jego bezstronności. Skoro za przygotowanie e-podręczników odpowiedzialna jest agenda MEN, to oznacza to, że każdy rzeczoznawca jest w stosunku prawnym z autorem, gdyż pracuje na jego zlecenie - czytamy w dzienniku.
Źródło: Rynek Książki