Szanowni Państwo,
Co roku, jak bumerang wraca problem handlu podręcznikami w szkołach przez nauczycieli z wykorzystaniem rad rodziców lub tzw słupa, czyli podstawionego rodzica. Poniżej jeden z wielu przypadków, jakie miały miejsce w tym roku, tylko w jednym regionie, są to: Przedszkole nr 2 Żninie, Przedszkole w Janowcu Wlkp., Przedszkole w Dziewierzewie, Szkoła w Brzyskorzystwie i w wielu innych miejscach, w gminach, powiatach, województwach, kraju.
Duża w tym wina organów prowadzących szkoły (przedszkola), gdzie wójt, burmistrz, starosta, prezydent to przeważnie byli nauczyciele i układ funkcjonuje. Organ prowadzący „kryje” dyrektora placówki oświatowej, dyrektor nauczycieli itd. Wiodącą rolę odgrywają w tym procederze przedstawiciele handlowi (zwani konsultantem metodycznym) wydawnictw edukacyjnych, którzy mają mocne argumenty w „zdobyciu” szkoły, a są to: tablice interaktywne, laptopy, projektory multimedialne, konferencje sponsorowane, wycieczki - to podstawowe argumenty za wyborem danego podręcznika i jego dystrybucji przez szkołę czy przedszkole.
Rodzice za to wszystko zapłacą w cenie podręcznika! Wystarczy zadzwonić na infolinię Wydawnictwa Operon - po powitaniu usłyszymy:
realizacja zamówień dla nauczycieli i szkół - wybierz jeden.
Skoro celem statutowym szkoły nie jest dystrybucja nowych podręczników, to dlaczego tak znaczące na rynku Wydawnictwo namawia szkoły do łamania prawa? Wszyscy wiedzą, że handel podręcznikami w polskich szkołach ma się dobrze - nikt nie płaci podatku dochodowego, nikt nie wydaje paragonu, nikt nie płaci podatku VAT, wie minister, wie Sejm RP, wiedzą urzędy kontroli skarbowej i co? I nic.
Zbliża się nowy rok szkolny, znów w szkołach pojawią się przedstawiciele, tym razem od języka angielskiego i ruszy handel w szkołach na nowo i tak w kółko przez cały rok.
z księgarskim pozdrowieniem
Henryk Tokarz, prezes Izby i jednocześnie księgarz.
Źródło: Portal księgarski