„W bibliotece na Pradze-Północ nie ma pieniędzy na książki, a we wrześniu może zabraknąć również na pensje”, czytamy w „Rzeczpospolitej” z 9 sierpnia.
Z tego, co się orientujemy, sytuacja w bibliotece jest naprawdę dramatyczna. Brakuje pieniędzy na nowości wydawnicze, a we wrześniu może nie starczyć również na pensje - powiedział „Rzeczpospolitej” Kamil Ciepieńko, przewodniczący Komisji Kultury i Sportu Rady warszawskiej Dzielnicy Praga-Północ.
Według radnych bibliotece brakuje dodatkowego miliona złotych, z czego na zapłatę czynszu potrzeba 460 tys. zł, ponad 250 tys. zł na wynagrodzenia, ponad 100 tys. zł na energię i 16 tys. zł na zakup pomocy naukowych. Przedstawicielka urzędu dzielnicowego poinformowała, że zarząd dzielnicy zwrócił się do radnych Warszawy, by przesunęli kilkaset tysięcy złotych z innych działów budżetu.
Nie mamy pieniędzy na nowości książkowe, opieramy się tylko na tym, co przyniosą czytelnicy – powiedziała „Rzeczpospolitej” jedna z bibliotekarek. Z podobnymi problemami boryka się większość stołecznych bibliotek. W tej sytuacji mieszkańcy Targówka zbierają już podpisy pod petycją przeciw ograniczeniu środków na nowości książkowe.
W sąsiedniej dzielnicy Praga-Południe mieszkańcy i radni wysłali protest przeciwko planom likwidacji placówki przy ul. Zwycięzców do Hanny Gronkiewicz-Waltz, prezydent Warszawy, ale w Śródmieściu dyrektorka biblioteki zapowiedziała likwidację trzech placówek.
Zaczęliśmy głośno protestować. W czasach, gdy poziom czytelnictwa jest zatrważający, likwidacja bibliotek jest złym pomysłem - powiedział „Rzeczpospolitej” Grzegorz Walkiewicz, radny dzielnicy Śródmieście.
Władze biblioteki wycofały się już z części planów i ostatecznie ma zniknąć tylko jedna placówka biblioteczna, jak czytamy w „Rzeczpospolitej”.
Źródło: Rynek Książki