Po zamieszaniu ze sprawą umowy ACTA, „Rzeczpospolita” powraca do tematu nie zaimplementowania przez Polskę dyrektywy Public Lending Right, zgodnie z którą za każdą wypożyczoną z biblioteki książkę jej autorowi należy się honorarium. Jak czytamy w opublikowanym w „Rzeczpospolitej” (wydanie z 3 lutego 2012) tekście „Za unijne prawo zapłaci czytelnik?”, ministerstwo kultury zapewnia o zgodności naszego prawa z unijnymi regulacjami.
„Polskie prawo autorskie, oparte na szeroko zakreślonych uprawnieniach majątkowych twórców, mimo niewprowadzenia odrębnie uregulowanego wynagrodzenia z tytułu publicznego udostępniania wraz z systemem jego wypłaty, nie jest niezgodne z dyrektywą" - brzmi stanowisko resortu w tej sprawie.
Dziennik powołuje się m.in. na Andrzeja Nowakowskiego, prezesa Stowarzyszenia Autorów i Wydawców „Polska Książka”, który przyznał, że problemem wynagrodzenia twórców za publiczne udostępnianie ich dzieł zajmowało się kilku ministrów kultury. Jednak na przestrzeni lata nie udało się znaleźć zadowalającego rozwiązania. Według „Rzeczpospolitej” i ekspertów może chodzić o 10-20 mln zł.
- Nie bardzo wyobrażam sobie, by nakładać obowiązek zapłaty na czytelnika. W naszej kulturze mocno zakorzeniona jest świadomość nieodpłatności za wypożyczenie książki z biblioteki - mówi na łamach dziennika dr Grażyna Szarszewska, prezes Polskiej Izby Książki.
- Jeśli wprowadzimy opłaty dla czytelników, choćby minimalne 20 czy 30 groszy, to uderzymy w najuboższych - dodaje Jan Krajewski, prezes Polskiego Związku Bibliotek.
Z kolei MKiDN oświadczyło, że „korzystanie z bibliotek jest i będzie darmowe", jednocześnie nie wykluczając, że publiczna debata na temat PLR rozpocznie się jeszcze w tym roku. Dodajmy jeszcze, że o sprawie PLR Jacek Żakowski rozmawiał w „Poranku Radia TOK FM” (piątek, 3 lutego) z ministrem ds. europejskich Mikołajem Dowgielewiczem, który oznajmił, że nie ma żadnych komunikatów, aby UE chciała wobec nas zastosować jakieś wyjątkowe kroki w tej sytuacji.
Źródło: Rynek Książki