22 tysiące woluminów poświęconych historii terenów Kaszub i Pomorza, dorobek całego życia wybitnego historyka, badacza okresu średniowiecza prof. Gerarda Labudy spoczywa od roku w magazynie. Nikt nie może skorzystać z bezcennych publikacji, bo wciąż nie ma biblioteki prof. Labudy - taki obiekt w Wejherowie miał być budowany już dwa lata temu i tam planowano ulokować wszystkie publikacje naukowca. Nic nie wskazuje na pozytywne zakończenie sprawy, czyli powstanie biblioteki, bo obecny właściciel kolekcji - Muzeum Piśmiennictwa i Muzyki Kaszubsko-Pomorskiej - nie może dojść do porozumienia z władzami Wejherowa w kwestii lokalizacji tego obiektu.
Muzealnicy najchętniej widzieliby nową bibliotekę ze zbiorami na działce obok swojej siedziby i podają kilkanaście argumentów przemawiających za tym miejscem. Ale problem w tym, że właścicielem tej nieruchomości jest miasto. Magistrat o sprzedaży nie chce słyszeć, bo planuje tam budowę hotelu i w zamian wskazał inne lokalizacje. Ale muzeum twierdzi, że żadna z nich nie nadaje się pod bibliotekę, bo są zbyt małe lub obciążone hipoteką. Spór rozgorzał na dobre.
- Mogę tylko ich przekonywać albo czekać na zmianę władzy - przyznaje Radosław Kamiński, dyrektor muzeum.
Gdy prof. Gerard Labuda zmarł w październiku 2010 roku i w testamencie zapisał całość swego dorobku wejherowskiemu Muzeum Piśmiennictwa i Muzyki Kaszubsko-Pomorskiej, wszyscy nie posiadali się z radości, bo o 22 tysiące woluminów ubiegało się sporo innych instytucji. Książki przywieziono do Wejherowa, po czym trafiły do magazynu, a docelowym miejscem ich przechowywania ma być specjalna biblioteka prof. Labudy. Niestety, już ponad rok zmarnowano na szukanie rozwiązań konfliktu o siedzibę placówki i nic nie wskazuje na rychły początek budowy.
Źródło: Portal Księgarski