Na początku stycznia w Gdańsku ruszyła akcja tramwajowych mobilnych czytelni. W każdym z 35 tramwajów typu Pesa w Gdańsku pojawiły się wówczas dwie czerwone torby z książkami. Książki należą do Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej w Gdańsku. Jednak zamiast pożyczać i oddawać książki pasażerowie tramwajów zaczęli je masowo zabierać na stałe. W rezultacie dziennie z oferty wypożyczalni znika około 40% prezentowanych publikacji.
Organizatorzy akcji zaczęli intensywniej kolportować informacje o jej zasadach, jednak sytuacja nie uległa poprawie. Uzupełniane zbiory niemal natychmiast znikają. Zatem czy to już koniec akcji? Jej organizatorzy twierdzą, że tak łatwo się nie poddadzą.
W tym przypadku chodzi o zmianę mentalności ludzi. A to nigdy nie dzieje się błyskawicznie. Pozytywne jest to, że zaczęli się do nas zgłaszać mieszkańcy, którzy przynoszą książki ze swoich biblioteczek z przeznaczeniem właśnie do tramwajów. Mamy już przygotowaną nową partię książek. Przekażmy je ZKM na początku przyszłego tygodnia. Poza tym wychodzimy z założenia, że jeśli ktoś wziął książkę z tramwaju po to, żeby ją przeczytać to minęło już tyle czasu, że teraz ją zwróci. Cały czas jesteśmy pełni nadziei - twierdzą na łamach „Gazety Wyborczej”.
Źródło: Rynek książki