Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Instytut Książki na konferencji prasowej 6 grudnia ogłosiły, że z inicjatywy Ministra MKiDN Bogdana Zdrojewskiego została utworzona Otwarta licencja edukacyjna. Licencja ma służyć udostępnianiu lektur szkolnych, do których prawa lub licencje wykupi Skarb Państwa za pośrednictwem Instytutu Książki. To zupełnie nowe rozwiązanie prawne ma pozwolić na udostępnianie online dzieł Janusza Korczaka, a w przyszłości także innych utworów.
Zarówno zakres, jak i nazwa tej licencji to wyraz głębokiego nieporozumienia. Instytut Książki informuje, że licencja zapewnia „otwarty i nieskrępowany dostęp - w celach edukacyjnych i naukowych”. Jednak korzystanie z utworów w celach naukowych i edukacyjnych nie jest objęte monopolem autorskim i wobec tego nie wymaga niczyjej licencji. Wynika to z art. 27 prawa autorskiego.
Udzielenie licencji na korzystanie z utworu w tym zakresie nie wywołuje zatem żadnych skutków prawnych, w żaden sposób nie poszerza swobody użytkowników utworów. Jest to działanie ze wszech miar pozorne. Naszym zdaniem proponowanie udzielenia licencji na cele naukowe i edukacyjne jest wprowadzaniem w błąd nieświadomych użytkowników, gdyż może wywołać wrażenie, że licencja jest w takich wypadkach wymagana.
Całość staowiska znajdziecie Państwo na stronach Koalicji.
Źródło: Koalicja Otwartej Edukacji