W niektórych bibliotekach publicznych spotkałam się z praktyką, że aby móc w ogóle korzystać z biblioteki, wypożyczać książki, trzeba kupić kartę biblioteczną. Korzystanie z bibliotek jest przecież bezpłatne (mam na myśli tylko książki), ale jeśli nie zapłacę za kartę (z reguły 5-10 zł, to jest opłata roczna, a więc trzeba ją ponawiać), nie mogę korzystać z biblioteki. Czyli de facto taka biblioteka wprowadziła opłatę za korzystanie ze swoich zbiorów. Bibliotekarze tłumaczą, że tak im nakazuje kierownictwo, że to na nowe książki. A z tego, co wiem, bibliotekarze są później rozliczani z tych opłat przez dyrekcję i jeśli pieniędzy jest mało, są karceni. Taka sytuacja wydaje mi się nie dość że niezgodna z prawem, to jeszcze wątpliwa moralnie. Proszę o wyjaśnienie, czy biblioteka może pobierać taką opłatę i jak się ustosunkować do niej (jako czytelnik, ale też jako bibliotekarz z zawodu), gdy się trafi na taką sytuację?
Zgodnie z treścią art. 14 ust. 1 USTAWY z dnia 27 czerwca 1997 r. o bibliotekach (tekst jednolity: Dz. U. 2012 r. poz. 642), usługi bibliotek, których organizatorami są ministrowie i kierownicy urzędów centralnych, bądź jednostki samorządu terytorialnego, są ogólnie dostępne i bezpłatne, z zastrzeżeniem ust. 2. W tymże zastrzeżono, że opłaty mogą być pobierane:
Wydaje się zatem, że pobieranie opłaty za wyrobienie karty bibliotecznej, przy założeniu, że jest to konieczne i uprawnia do wypożyczania książek, stoi w sprzeczności z przytoczonym zapisem i zasadą nieodpłatności wypożyczania książek. Trudno bowiem zakwalifikować wyrobienie karty do katalogu usług bibliotek, o których w pkt. 1) ust. 2, bądź pozostałych przypadków, o których w pkt. 2)-5).
mec. Michał Pankiewicz