8 maja opinia dotycząca ACTA była przedmiotem prac w kolejnej komisji Parlamentu Europejskiego, tym razem w tej odpowiedzialnej za wolności obywatelskie (LIBE). Sprawozdawca nie tylko wskazał wady ACTA, ale uznał też, że takiego traktatu nie można podpisywać, zanim nie uporamy się z problemem ewentualnej reformy praw autorskich.
Komisja LIBE, odpowiedzialna za wolności obywatelskie, zapoznała się z projektem opinii przygotowanym przez greckiego eurodeputowanego Dimitriosa Droutsasa. Trudno znaleźć ten dokument na stronie Parlamentu Europejskiego, natomiast jego angielską wersję opublikowała grupa La Quadrature du Net.
Droutsas w swojej opinii przyznaje, że ochrona własności intelektualnej jest ważna, ale ACTA idzie zbyt daleko i nie posiada zabezpieczeń istotnych dla wolności obywatelskich. Droutsas nie stawia też znaku równości między konieczną ochroną praw własności intelektualnej a ochroną praw podstawowych. Jego opinia jasno daje do zrozumienia, że wolności słowa i ochrona prywatności powinny mieć charakter pierwszorzędny.
Kultura dzielenia się plikami, obudzona przez znaczące niezwykły skok technologiczny ostatnich dekad, niewątpliwie stanowi bezpośrednie wyzwanie dla sposobu obchodzenia się z kompensatą dla artystów oraz właściwym egzekwowaniem praw własności intelektualnej (...) Naszym zadaniem, jako twórców prawa, jest uporać się z tym wyzwaniem poprzez dążenie do akceptowalnej równowagi pomiędzy możliwościami uwalnianymi przez technologię a kontynuowaniem artystycznej twórczości (...) W tym sensie ACTA pojawia się na zbyt przedwczesnym etapie i ewentualne przyjęcie traktatu zamrozi możliwość publicznych rozważań, które są wartościowe dla naszego demokratycznego dziedzictwa - czytamy w opinii Droutsasa.
Dokładnie o tym samym dużo wcześniej mówił Jarosław Lipszyc z Fundacji Nowoczesna Polska, kiedy wspominał, iż ACTA zabetonuje system praw autorskich. Nawet jeśli porozumienie miałoby nic nie zmienić, i tak nie jest korzystne przyjmowanie go.
Źródło: Dziennik Internautów