Biblioteki wprowadziły bowiem do swojej oferty nową usługę ułatwiającą uczniom i studentom zdobywanie wykształcenia. Pracownicy biblioteki mogą przygotować zestawienia bibliograficzne, które są wymagane przy oddawaniu prac końcowych. Trzeba jednak za to zapłacić. Miejska Biblioteka Publiczna w Siemianowicach Śląskich za przygotowanie bibliografii zestawionej z 20 pozycji żąda 10 złotych. Kwota rośnie wraz z liczbą pozycji.
- Taką usługę oferują również inne biblioteki w naszym regionie - podkreśla Wiesława Szlachta, dyrektorka placówki. - Nie zbijamy na tym kokosów, ale pieniądze, które w ten sposób zarabiamy, przeznaczymy na działalność biblioteki, uzupełniając na przykład zbiór książek - wyjaśnia.
Podobnie jest w bibliotekach sąsiedniego Chorzowa, gdzie za każdą pozycję dodaną do zestawienia bibliograficznego płaci się 20 groszy. W Bytomiu natomiast ta kwota jest wyższa - to 70 groszy.
- Najczęściej tego rodzaju zlecenia dostajemy od studentów zaocznych, bo maturzyści już sami, przy drobnej pomocy naszych pracowników, muszą je opracować - wyjaśnia Bogusława Wnęk-Zych, specjalista ds. marketingu i promocji biblioteki w Bytomiu.
Biblioteki zarabiają, bo pozwala im na to ustawa z 1997 r., która mówi, że opłaty mogą być pobierane m.in. za usługi informacyjne, bibliograficzne czy reprograficzne. Większość bibliotek wzbrania się jednak przed określaniem płatnych usług jako wyręczania uczniów i studentów w ich przygotowaniach do najważniejszych egzaminów.
- Przygotowujemy lekcje, by uczniowie nauczyli się przygotowywania bibliografii oraz wyszukiwania konkretnych pozycji - wyjaśnia Szlachta.
Źródło: naszemiasto.pl