Nie cichnie sprawa akcji „Nie karm książkowego potwora”. Tym razem głos zabrał Jerzy Mechliński, Przewodniczący Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Księgarzy.
Szanowny Panie,
„Nie tucz książkowego potwora”
„Nie karmię książkowego potwora
kupuję u Wydawcy”Przeczytałem Pana „List otwarty miłośników książki, skierowany do księgarzy, dystrybutorów, wydawców oraz wszelkich organizacji działających na rynku wydawniczym w Polsce”. Hasła być może dobre do kabaretu lub do gazetki propagandowej z minionego - na szczęście - okresu „ciotki” PRL-ki. To, że sieci księgarskie (czy Empik jest Siecią Księgarską? – przecież to typowy megastor) nie płacą wydawcom w terminach wynikających z umów to nic nowego. W maju 2009, przy okazji Targów Książki w Warszawie, odbyła się konferencja poświęcona problemom zapłaty przez Empik wydawcom za książki.
Konferencja odbywała się między innymi przy udziale władz Polskiej Izby Książki, Instytutu Książki i wielu wydawców. Pan Grzegorz Gauden, dyrektor, powiedział wtedy, że zlecił opracowanie ekspertyzy (o ile dobrze pamiętam to pracownikom naukowym z UJ) przez prawników, jak wydawcy mogą się bronić i egzekwować swoje należności od nierzetelnego kontrahenta. Dziwne jest to, że instytucja państwowa za pieniądze podatnika broni podmioty prawa handlowego zrzeszone w izbie gospodarczej. Minęło kilka lat i dalej to samo - bezradni wydawcy nie mogą sobie poradzić z „KSIĄŻKOWYM POTWOREM”.
Wysokość rabatów udzielanych indywidualnemu odbiorcy - często jest to na poziomie rabatu udzielanego księgarzom:
- Minimum zakupowe (logistyczne) bez kosztów wysyłki
- Księgarz musi kupić za minimum 600,00zł
- Indywidualny odbiorca tylko za 100,00zł
Niechęć uznania książki za dobro kultury i blokowanie uchwalenia ustawy o książce i cenach.
CZY TO JEST ZDROWA SYTUACJA NA NASZYM RYNKU KSIĄŻKI - NIE TO JEST BARDZO CHORE!!! Od pięciu lat OSK podejmuje działania zmierzające do uznania książki za dobro kultury i podjęcie prac legislacyjnych przez parlament nad ustawą o książce i cenach wzorem państw starej 15 unijnej i Szwajcarii. Przypomnę Panu treść wystąpienia Ministra Kultury Republiki Francuskiej Jacques´a Langa w 1981 roku przed Parlamentem, który przedstawił cele ustawy:
U podstaw tej regulacji wyjątkowej leży odmowa uznania książki za zwykły produkt handlowy oraz wola nagięcia mechanizmów rynkowych w ten sposób,aby uwzględnić jej charakter dobra kultury, które nie może być podporządkowane wyłącznie wymogom natychmiastowej rentowności.
Jednolita cena książki winna umożliwić:
- równość obywateli wobec książki, która będzie sprzedawana po takiej samej cenie na terenie całego kraju
- utrzymanie bardzo gęstej zdecentralizowanej sieci dystrybucji, szczególnie na obszarach w trudnej sytuacji
- wspieranie pluralizmu twórczości i wydawnictw w szczególności ambitniejszych publikacji”
Dobrze byłoby zapoznać się z dokumentem „Porozumienie w sprawie rozwoju niezależnych księgarni w Akwitanii” zawarte pomiędzy Radą Regionalną Akwitanii i Skarbem Państwa, Ministerstwem Kultury i Komunikacji, Dyrekcją Regionalną ds. Kultury Akwitanii. W ostatnim czasie bardzo często przywołujemy porządek u naszych zachodnich sąsiadów - Niemców. Szkoda, że nikt nie chce poruszyć tematu rynku książki, który jest wręcz modelowo uregulowany od ponad 130 lat. W 1874 roku zostało podpisane porozumienie branżowe wydawniczo-księgarskie, które w 2002 roku uzyskało rangę ustawy „Ustawa o komercjalizacji cen publikacji wydawniczych w Republice Federalnej Niemiec”.
I na koniec przypomnę zapis art. 6, ust. 1 Konstytucji Rzeczpospolitej Polski: „Rzeczpospolita Polska stwarza warunki upowszechniania i równego dostępu do dóbr kultury, będącej źródłem tożsamości narodu polskiego, jego trwania i rozwoju”.
Księgarz w naszej rzeczywistości jest postrzegany: przez Byłego ministra MEN R. Giertycha jako krwiopijca przez Wydawców podręczników jako zbędne ogniwo w łańcuchu dystrybucji przez nauczycieli jako niepożądana konkurencja OSK zorganizowało w dniach 26-27 września 2011 konferencję naukową „Książka dobrem kultury, podstawowym źródłem wiedzy, nauki, kultury i rozwoju intelektualnego”.Zaprosiliśmy wielu ludzi, którzy z racji zajmowanych stanowisk i pełnionych funkcji powinni być zainteresowani tym, jakże ważnym problemem. Ani pan dr Piotr Marciszuk - prezes PIK, ani pan dr Tomasz Makowski – dyrektor Biblioteki Narodowej, ani pan Grzegorz Gauden – dyrektor Instytutu Książki, ani pan prof. Michał Kleiber – prezes PAN, ani pani Katarzyna Hall – MEN, ani pani Krystyna Szumilas - Sekretarz Stanu w MEN i jeszcze kilka innych osób nie tylko nie przyjechała, ale nawet nie uznała za stosowne odpowiedzieć na zaproszenie.
Dlaczego mamy w Polsce zapaść czytelnictwa? Na to pytanie nikt nie potrafi odpowiedzieć w sposób kompleksowy. Są tacy, którzy mówią, że winne są zbyt wysokie ceny książek. Inni mówią, że winna jest szkoła, bo nie nauczyła czytać ze zrozumieniem, a ci którzy nie rozumieją tego co czytają to czytać nie będą.
Z poważaniem Przewodniczący
Jerzy Mechliński
Źródło: Portal Księgarski