W sieci dostępny jest felieton dr. Henryka Hollendra na temat czasopism fachowych i naukowych dla środowiska bibliotekarskiego w Polsce pt. Zentralblatt dla bibliotekarzy.
(...) Zastanawiam się nad wartością czasopism bibliotekoznawczych, które wychodzą w Polsce. Otrzymują one życzliwe słowo nawet od tak krytycznych czytelników, jak prof. Jacek Wojciechowski, a przecież choćby rzeczywiście były pierwszorzędne, to nie mają szansy na osiągniecie jakiejkolwiek wymiernej cytowalności ze względu na język publikacji. Dyskusja zaś o tym, czy piśmiennictwo naukowe po polsku można w ogóle w dzisiejszych czasach zaliczać do naukowego, jeszcze się wbrew pozorom nie zaczęła, podobnie jak bardzo istotna dyskusja na temat funkcji czasopisma fachowego i rozróżnienia między naukowymi i fachowymi w dziedzinach praktycznych, jak rzeczone ILS.
(...)
Problem jednak polega na tym, że poza ukazującym się regularnie od 1927 r., a założonym w 1908 r. kwartalnikiem „Przegląd Biblioteczny” (red. Barbara Sosińska-Kalata) oraz historyczno-książkowymi, a więc niszowymi „Rocznikami Bibliotecznymi” (red. Anna Żbikowska-Migoń), pisma bibliotekoznawcze ma teraz każdy ośrodek i każda niemal wielka książnica, a niektóre otrzymywały dotychczas nawet jakieś punkty od Ministerstwa Nauki. Przyjemnie się tam publikuje, wykorzystując i wzmacniając stare kontakty, tym bardziej, że niektóre są wcale starannie redagowane. Nie staranniej jednak od „Przeglądu”, a na niwie ogólnopolskiej żadne bodaj nie wypracowało sobie pozycji i w ogóle nie bardzo wiadomo, czym taka „pozycja” miałaby być mierzona.
Źródło: Forum Akademickie