150-stronicowa powieść Barnesa opowiada o Tonym, mężczyźnie w średnim wieku, i jego refleksjach na temat dróg życiowych, które wybrali jego przyjaciele z młodości oraz on sam. Tony odkrywa, że jego wspomnienia nie są tak wiarygodne, jak mu się wydawało.
"Ta książka, choć krótka, to jest wypełniona po brzegi dużą ilością informacji, których nie można przyswoić podczas pierwszego czytania" - powiedziała przewodnicząca pięcioosobowego jury Stella Rimington. "The Sense of an Ending to jedna z tych książek, którą dobrze się czyta, którą można czytać nie raz lub dwa razy, ale nawet trzy razy" - dodała.
65-letni Barnes był wcześniej nominowany do Man Booker Prize, nazywanej nagrodą Bookera, trzykrotnie - w 1984 r. za "Papugę Flauberta", w 1998 r. za "Anglię, Anglię" oraz w 2005 r. za "Arthura & George'a". Powiedział, że czasami zastanawiał się, czy pewne siły działają przeciwko niemu, uniemożliwiając mu zwycięstwo.
"Odczuwam w równym stopniu ulgę, jak i radość" - dodał pisarz, odbierając czek na 50 tys. funtów. W przeszłości krytykował nagrodę, nazywając ją "loterią snobów".
Barnes od początku był faworytem tegorocznej edycji Bookera. Pokonał pięciu rywali, m.in. Brytyjczyka Stephena Kelmana i Kanadyjczyka Patricka de Witta. Nagroda Bookera od 1969 r. przyznawana jest corocznie autorowi najlepszej, w ocenie jury, powieści w języku angielskim. Autor powinien być obywatelem brytyjskiej Wspólnoty Narodów, Republiki Irlandii lub Zimbabwe
Źródło: Instytut Książki