Facebook wprowadził rozpoznawanie twarzy na zdjęciach najpierw w Stanach Zjednoczonych. Usługa najwyraźniej się tam przyjęła, gdyż przyszedł czas na Europę. I tutaj zaczęły się problemy. Nie dość, że swoje negatywne opinie zaczęli wyrażać internauci, to w ich konsekwencji sprawą zainteresowali się także urzędnicy w kilku państwach, odpowiedzialni za ochronę danych czy prywatności. Ostatecznie sprawa trafiła także do Brukseli, gdzie zajmuje się nią komisarz Viviane Reding, odpowiedzialna za wymiar sprawiedliwości.
Obecne regulacje mają bowiem ponad 15 lat i całkowicie nie przystają do rzeczywistości, zwłaszcza tej wirtualnej. Rodzi to sporo problemów, zwłaszcza w przypadku podmiotów zlokalizowanych poza Unią Europejską - powstaje bowiem pytanie, których regulacji prawnych należy przestrzegać. W rozmowie z serwisem The Register w Londynie Reding potwierdziła, że nowe uregulowania prawne w tym zakresie pojawić się powinny na jesieni. Ma ona nadzieję, że rozwiążą one obecne problemy i rozwieją wszelkie wątpliwości. Reding podkreśla, że nikt już nie będzie mógł tłumaczyć się, że nie posiada w UE żadnego przedstawicielstwa czy serwerów. Liczyć się będzie fakt, że usługi oferowane są mieszkańcom czy przedsiębiorcom organizacji.
Problemem jest także fakt, że różne państwa członkowskie do tego samego zagadnienia podchodzą w różny sposób. Jako przykład Reding podała Street View firmy Google. W Niemczech czy Republice Czeskiej amerykańska firma miała ogromne problemy, we Francji z kolei nikt niczego nie kontrolował. Ma się to skończyć - Unia Europejska wprowadzi wspólne zasady, dzięki którym działające poza nią firmy nie będą musiały obawiać się różnych reakcji w różnych krajach. Ma to też wymiar ekonomiczny - aby dowiedzieć się, czy dana usługa może bez problemu działać w Unii Europejskiej, często konieczne jest sprawdzenie legislacji w każdym z krajów osobno. A to oznacza wysokie koszty.
Wątpliwości ma Ken Clarke, sekretarz sprawiedliwości Zjednoczonego Królestwa. Serwisowi The Register powiedział, że wdrożenie wspólnego, nieelastycznego zestawu reguł bez względu na różne systemy prawne i tradycje w Unii Europejskiej niesie ze sobą poważne ryzyko. Reding z tą argumentacją się nie zgadza, podkreślając, że dzisiaj jest tak, że brytyjskie firmy, chcąc działać w Niemczech czy Francji, muszą się dostosować do tamtejszych wymogów. Unijne regulacje by to zmieniły. Jako przykład udanej harmonizacji tego typu na poziomie unijnym podała opłaty roamingowe.
Źródło: Dziennik Internautów