Unijna reforma prawa autorskiego wpłynie na rozwój branży nowoczesnych technologii i całego sektora kreatywnego w Europie. Od tego, jaki będzie miała ona finalny kształt będzie zależało, czy rozwój ten będzie sztucznie hamowany, czy też – co jest w interesie naszej gospodarki – branża zyska kolejny impuls do tworzenia innowacji. Dobrze, że polscy eurodeputowani rozumieją, jak ważna jest to dla nas wszystkich rozgrywka.
Bo gra nie toczy się wyłącznie o sprawiedliwe wynagradzanie pracy twórców. To jest oczywiste, że ich praca musi być wynagradzana i nikt im tego nie chce odbierać. Dlatego tak ważna jest też walka z piractwem i świadomym okradaniem artystów. Jednak w cyfrowej rzeczywistości prawo autorskie determinuje nie tylko pracę twórców, ale też funkcjonowanie szeroko rozumianego sektora kreatywnego. A jest to znacząca część polskiego i europejskiego PKB.
Komisja Europejska proponując niektóre rozwiązania wydaje się tego nie dostrzegać. Spore kontrowersje wywołuje pomysł wprowadzenia tzw. podatku od linków. I słusznie, bo takie rozwiązanie byłoby szkodliwe. Pokazało to doświadczenie Hiszpanii, gdzie taki podatek wszedł w życie. Z opłakanym skutkiem, bo w rezultacie Google został zmuszony do zamknięcia swojego serwisu newsowego.
Na tym zresztą się nie skończyło, bo decyzja Googla spowodowała, że zmniejszył się ruch internetowy skierowany do hiszpańskiej prasy– zwłaszcza lokalnych i mniejszych wydawców. Ucierpieli zatem i twórcy treści, producenci narzędzi internetowych oraz sami konsumenci, którzy w dużej mierze zostali odcięci od informacji. Gdyby podatek od linków zaczął obowiązywać w Polsce, łatwo wyobrazić sobie konsekwencje: ucierpieliby zwłaszcza najmniejsi wydawcy i lokalne polskie media. Bo takie rozwiązanie wprost promuje jedynie największe koncerny medialne. Dalej...
Źródło: Dziennik Internautów