Akademickie Koło SBP w Lublinie od szeregu lat organizuje wycieczki zagraniczne dla społeczności bibliotekarskiej. Dzięki nim zwiedziliśmy dużą część Europy, widzieliśmy dużo osobliwości przyrodniczych i zabytków kultury wpisanych na Listę światowego dziedzictwa UNESCO. Na trasie było także wiele bibliotek - dużych i małych, narodowych, akademickich, historycznych czy prywatnych, które warto było zobaczyć ze względu na walory architektoniczne i specyfikę obiektu lub gromadzony tam księgozbiór.
W tym roku pojechaliśmy na Białoruś. Ograniczyliśmy eksplorację tego kraju jedynie do części zachodniej, która przed wojną była w granicach Drugiej Rzeczpospolitej. Nazwaliśmy ją sentymentalną ze względu na związki z tą ziemią wielu znanych Polaków, w tym naszych bohaterów narodowych. Trasa siedmiodniowej wycieczki wiodła przez Brześć nad Bugiem, Pińsk, Nowogródek, Mińsk, Lidę, Szczuczyn Litewski i Grodno. Odwiedziliśmy okolice związane z Adamem Mickiewiczem, Tadeuszem Kościuszką, Elizą Orzeszkową czy Czesławem Niemenem.
Zwiedziliśmy rezydencje magnackie w Różanym, Mirze i Nieświeżu. Byliśmy w miejscach do tej pory zaludnionych przez ludność polską, czyli w takich miastach jak Lida, Szczuczyn Litewski i Grodno. Nie zabrakło w naszej marszrucie stolicy Białorusi, a także wsi i uroczysk związanych z naszą narodową literaturą czy martyrologią ludności. Jechaliśmy z nastawieniem, że zastaniemy kraj siermiężny, zarośnięty i brudny, a tu ukazał się schludny i czysty, a w Mińsku współczesna architektura nie ustępowała najnowszym trendom światowym. Czyste ulice i skwery, brak pijanych osób na ulicach czy graffiti na murach budynków świadczy o pewnych ryzach w jakim jest społeczeństwo wychowywane, chociaż obecność milicji nie rzucała się zbytnio w oczy. Zachowane oryginalne zabytki są dość dobrze zabezpieczone, a część z nich, która przed laty popadła w ruinę, jest obecnie sukcesywnie restaurowana. Szczególnie to widać na przykładzie ogromnego zamku w Lidzie,który zostałpieczołowicie zrekonstruowany i dostosowany do turniejów rycerskich. Pałac Sapiehów w Różanym jest stopniowo odbudowywany, a pozostałości po Radziwiłłach w Mirze i Nieświeżu błyszczą niczym z epoki swojej największej świetności. Wiele miejsc bliskich polskiemu sercu zostało odbudowane z wielkim pietyzmem. Dworek Kościuszków naMereczowszczyźnie wzniesiono ponownie w 2004 r. według zachowanej dokumentacji, zaś Mickiewiczów w Zaosiu 20 lat temu. Właśnie tam dowiedzieliśmy się, że Kościuszko, Domeyko czy Ogiński są także białoruskimi bohaterami.
Mińskzaskoczył nas rozmachem architektonicznym. Dobrze rozwinięta sieć komunikacyjna, a także ciekawe rozplanowanie architektoniczne w dzielnicy rządowej i w nowych osiedlach wprost zapierał dech w piersiach. Szczególne wrażenie robił przejazd miastem w porze nocnej, kiedy najlepiej odczuwało się standard metropolii roziskrzonej milionami świateł. Nowe inwestycje w mieście odpowiadały najnowszym trendom architektury światowej. Zazwyczaj były to projekty miejscowych inżynierów, którzy mogli pochwalić się swoją wiedzą techniczną i smakiem rozmachuprzestrzennego. Takim przykładem jest Biblioteka Narodowa, która imponuje swoją bryłą sześcio-ośmiościanu rombowego. Budynek wygląda niczym brylant osadzony w gnieździe pierścienia. Jego fasety są przeszklone i uzbrojone w oświetlenie ledowe, co umożliwia multimedialne prezentacje na powierzchni prawie 2 tys. m. kw. Bryła została zaprojektowana przez Wiktora Komarenko i Michała Winogradowa, a uroczyste przecięcie wstęgi miało miejsce w 2006 roku. Ma ona 72 metry wysokości, a z tarasu widokowego rozciąga się wspaniała panorama Mińska. Budynek liczy sobie 22 piętra z magazynami w części wyższej. W niższej znajdują się obszerne hole i czytelnie (na 2 tys. miejsc) oraz duża sala konferencyjna. Okna czytelń wychodzą na zielone ogrody z fontannami i kanałami rzecznymi. Ciekawostką jest duży kompleks sportowo-rekreacyjny przeznaczony dla czytelników i personelu biblioteki. Zwiedzanie biblioteki w towarzystwie pani Ludmiły Komarowskiej, szefowej działu promocji, było wielką przyjemnością, zwarzywszy na jej wiedzę i wielką życzliwość. Dodajmy, że Franciszek Skaryna, krakowski typograf z XVI wieku, ma tu szczególne miejsce ze względu na swoją politykę wydawniczą.
Niedaleko Mińska jest szczególne miejsce na Białorusi. To uroczysko Kuropaty. Według szacunku Normana Davisa, w tym miejscu leży ok. 250 tys. zamordowanych osób przez reżim komunistyczny. Inni historycy tego okresu są bardziej powściągliwi i określają stan liczebny na „nie mniej niż 100 tys. osób”. Niewątpliwie jest to największe cmentarzysko ofiar stalinizmu, który symbolizuje las prostych krzyży,zapewne postawionych w ramach inicjatywy społecznej. Na szczycie wzgórza,obok krzyży i jednego nagrobka żydowskiego,jest ułożony duży kamień narzutowy z odręcznym napisem„pokutnikom stalinizmu”, a z boku wymalowano twarz ze śladem kuli w czole – niczym cierpiącego upiora. Myślę, że żaden, nawet największy pomnik, nie będzie tak dobitnie przemawiał jak ten głaz niczym werset z Biblii (Łk 19, 37-10) o wołających kamieniach.
Dużym przeżyciem dla nas było chodzenie tymi samymi ścieżkami co Eliza Orzeszkowa. Mogliśmy odwiedzić miejsce jej urodzin w Milkowszczyźnie, jej dworek w Grodnie oraz miejsca gdzie spędzała wolne chwile i pisała powieść „Nad Niemnem”. Wspaniałym akcentem były ustawione w polu drogowskazy w formie chłopów wyciosanych z drewna i wskazującychwyciągniętą ręką kierunek do grobu Jana i Cecylii koło Bohatyrowicz. To były ciekawe dni, pełne wzruszeń i pozytywnych odkryć. Dlatego warto odwiedzić Białoruś - choćby Grodno, które od roku stało się miastem „bez wizy”. Całość naszej wyprawy w formie fotorelacji można śledzić na YouTube.
Na końcu swojej relacji chciałbym przesłać apel byśmy dzielili się swoimi doświadczeniami wycieczkowymi. Jest wiele miejsc, które mogę osobiście polecić jako godne uwagi. Myślę, że inni mają równie ciekawe propozycje. Taką bazą mogła by być specjalna zakładka na stronie domowej ZG SBP.
Pozwolę jeszcze zaprosić na malownicze Roztocze i Polesie, a szczególnie do Lublina, który w tym roku obchodzi jubileusz 700-lecia nadania praw miejskich. Miasto wypiękniało i wygląda bardzo atrakcyjnie. Pozytywnie zakręconym bibliotekarzom-rowerzystom polecam środkową część GreenVelo, szczególnie tym, którzy chcą doświadczyć nadbużańskich osobliwości.
nad. Marian Butkiewicz