Dotacje na rozwój czasopism kulturalnych przyznawane są każdego roku przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. O tym kto otrzymuje dofinansowanie oraz na jaką kwotę, decyduje Instytut Książki – instytucja powołana przez MKiDN. Podstawą do podejmowanych decyzji są wnioski składane przez czasopisma. W tym roku oceniał je czteroosobowy zespół ekspertów, w skład którego weszli: Tomasz Fiałkowski, Konrad Cezary Kęder, Piotr Dobrołęcki oraz Robert Ostaszewski. Komisja oceniała poszczególne czasopisma posługując się skalą punktową. Najwyższą ocenę (92,25 na 100 możliwych punktów) otrzymał miesięcznik „Więź”. Listę pozytywnie rozpatrzonych wniosków zamknęły czasopisma, które otrzymały po 80 pkt.: „Wyspa – Kwartalnik Literacki”, „Wiadomości Księgarskie”, „Dialog – Pheniben”, oraz „Dekada Literacka”. Łącznie na liście znalazło się 37 czasopism spośród 152, które starały się o dotację. Kwoty dofinansowania są różne, najniższa wynosi 9 800 zł, najwyższa 140 tys. zł.
Zdaniem części publicystów na liście zabrakło wartościowych tytułów takich jak: „Fronda”, „Christianitas”, czy „Pressje”. – Z ogromnym zdziwieniem przeczytałem informacje o tym, jak podległa Panu instytucja rozdzieliła dotacje na rozwój czasopism kulturalnych – pisał Igor Janke w liście otwartym do ministra Zdrojewskiego. – Nie sposób zauważyć, że preferowane są pisma z jednej opcji światopoglądowej i towarzyskiej, a dyskryminowane – innej. W odpowiedzi na liczne reakcje minister zwiększył budżet projektu z 3 do 3,5 mln zł. Po interwencji dofinansowanie otrzymały czasopisma, które w ocenie ekspertów uzyskały minimum 77,5 pkt. – to o 10 czasopism więcej.
– Decyzja o zwiększeniu budżetu miała na celu zachowanie pewnej równowagi. Nie polegała na dofinansowania wybranych przez ministra czasopism, ale na zwiększeniu budżetu całego konkursu. W efekcie z dotacji może skorzystać więcej podmiotów.
– Ministerstwo po reakcji prawicowych publicystów zorientowało się, że Instytut Książki faktycznie „zapomniał” o czasopismach kojarzonych z prawicą i w duchu pluralizmu dorzuciło pieniądze do projektu – przekonuje Marek Łuszczyna z miesięcznika „Bluszcz”. Jak twierdzi, decyzja ministra o zwiększeniu budżetu upolityczniła konkurs. – Minister odpowiadając na apel publicystów dał wyraz temu, że w programie, który dofinansowuje czasopisma kulturalne, obowiązują kryteria światopoglądowe i polityczne. Cała sytuacja pokazała, że tak naprawdę nie chodzi o kulturę, ale o politykę. Bogna Świątkowska, wydawca „Notesu na 6 tygodni”, który po zwiększeniu konkursowego budżetu otrzymał dotację, także krytykuje decyzję ministra. Jak twierdzi, interwencja polegająca na dołożeniu pieniędzy do programu to dowód na obecność decyzji politycznych przy rozdawaniu publicznych pieniędzy, a całe zamieszanie zostało wywołane brakiem dotacji dla prawicowej „Frondy”. – Decyzja, aby dofinansowanie otrzymały czasopisma, które w systemie punktowym otrzymały minimum 77,5 punktów, dokładnie tyle co „Fronda”, jest bardzo ciekawym zjawiskiem – ironizuje Świątkowska. – Kierując się tą logiką, życzyłabym nam wszystkim, aby w przyszłym roku „Fronda” otrzymała jak najniższą ilość punktów. Wówczas liczba dofinansowanych czasopism znacznie wzrośnie.
Źródło: NGO