Data dodania: 05.10.2016
Znamy propozycję Komisji Europejskiej w sprawie reformy prawa autorskiego. Teraz rozpoczyna się długotrwały proces legislacyjny, w którym stanowiska mają też przedstawić państwa członkowskie. Centrum Cyfrowemu zależy, aby polskie stanowisko opowiadało się za prawem autorskim przyjaznym użytkownikom i dostosowanym do cyfrowej rzeczywistości.
Do 14 października Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego czeka na głosy w ramach konsultacji publicznych dotyczących proponowanej dyrektywy. Im więcej głosów sprzeciwu wobec złych pomysłom i półśrodkom, tym lepiej.
Propozycja dyrektywy o prawie autorskim nie odpowiada na potrzeby Jednolitego Rynku Cyfrowego i może hamować rozwój edukacji, nauki, innowacji. Zamiast wzmacniać gospodarkę opartą na wiedzy utrzymuje status quo. Szczególną uwagę zwracamy na przepisy dotyczące edukacji, eksploracji tekstów i danych, instytucji dziedzictwa narodowego, dodatkowego prawa pokrewnego wydawców i odpowiedzialności pośredników internetowych.
Rozwój nowych technologii stworzył nowe możliwości nauczania online i tworzenia materiałów edukacyjnych. Dobrej jakości materiały to podstawa skutecznej edukacji – jednak często wartościowe zasoby są chronione prawem autorskim. Dzięki dozwolonemu użytkowi edukacyjnemu (DUE) możliwe jest korzystanie z materiałów chronionych prawem. Ważne jest, aby przepisy DUE były dostosowane do cyfrowej edukacji i takich metod jak e-learining, nauczanie na odległość czy kursy MOOC.
Dlaczego jest to złe?
- Komisja Europejska proponuje regulacje dozwolonego użytku edukacyjnego w środowisku cyfrowym, które jednak mogą zostać wyłączone przepisami krajowymi gdy możliwy będzie zakup licencji na treści cyfrowe. Standardem stanie się więc oferowanie licencji na wszelakie rozwiązania na potrzeby edukacyjne (które dotychczas są bezpłatne, np. oglądanie filmów jako element lekcji czy słuchanie muzyki ). Z tego powodu wzrosną koszty funkcjonowania systemu oświaty.
- W każdym kraju licencje na korzystanie z zasobów edukacyjnych mogą być inne – Komisja pozostawia każdemu krajowi swobodę w wyborze sposobu regulacji. To znacząco utrudni edukację cyfrową ponad granicami z uwagi na konieczność dopasowania działalności do wszystkich europejskich porządków prawnych.
- Z dozwolonego użytku edukacyjnego w środowisku cyfrowym będą mogły korzystać jedynie placówki oświatowe w zakresie działań podejmowanych na terenie placówek lub poprzez sieci, do których dostęp mają zidentyfikowani użytkownicy. Nie będzie można korzystać z utworów chronionych prawem autorskim na otwartych platformach edukacyjnych (np. w ramach MOOC), czy też w działaniach edukacyjnych prowadzonych przez instytucje kultury czy organizacje pozarządowe.
- Zaproponowane przez Komisję Europejską rozwiązanie stanowi w dużej części powielenie rozwiązania przyjętego przez Polskę w 2015 r. jako rozwiązania kompromisowego dla regulacji z 2001 r. Całkowicie pominięto potrzebę regulacji uwzględniającą rozwój nowych technologii, stosując rozwiązania powielające dotychczasową praktykę. W tym względzie przepisom brakuje dostatecznej odwagi do wprowadzenia realnej zmiany w stosunku do dotychczasowych regulacji.
Czytaj całość.
Źródło: Centrum Cyfrowe