Prawo cytatu obejmuje także zdjęcia. Przypomniał o tym krakowski sąd, który rozstrzygnął spór pomiędzy fundacją a fotografką często pozywającą różne instytucje. Sąd uznał też, że fotografka powinna oznaczyć swoje zdjęcia jeśli oczekiwała odpowiednio podpisanego cytatu.
Dziennik Internautów już kilkakrotnie pisał o działaniach pewnej fotografki. To artystka, która dość często pozywa instytucje państwowe i inne organizacje w związku z naruszeniami praw do jej zdjęć. Jest ona autorką zdjęć znanych Polaków i dlatego zdarza się, że te zdjęcia trafiają np. na strony bibliotek lub blogi o sztuce. Fotografka sprawnie wyszukuje nawet drobne naruszenia i zwykle żąda ogromnych odszkodowań stosując różne formy nacisku. Fotografka JP stara się utrzymać swoje działania w tajemnicy, co sprzyja prowadzeniu bez rozgłosu działalności wzbudzającej pewne zastrzeżenia etyczne.
Informacje o szczegółach znajdziecie na stronie kancelarii prawnej LASSOTA I PARTNERZY, która reprezentowała Krakowską Fundację Filmową.
Spór zaczął się od tego, że fundacja zamieściła na swojej stronie zdjęcie wybitnego reżysera. Autorką tego zdjęcia była pani J.P. Strona o której mowa to Polish Docs - baza informacji o polskich filmach dokumentalnych. Pani J.P. oczywiście zauważyła rzekome naruszenie i próbowała uzyskać pieniądze w drodze pozasądowej "ugody". Fundacja się nie ugięła więc sprawa trafiła do sądu. Fotografka J.P. jak zwykle domagała się kilkunastu tysięcy złotych.
Fotografka przegrała sprawę, wniosła apelację i znów przegrała. Wyrok, który oddalił jej roszczenia jest już prawomocny. Wydał go Sąd Apelacyjny w Krakowie, a sygnatura wyroku to I ACa 275/16.
Źródło: Dziennik Internautów