O roli środków unijnych dla rozwoju sektora pozarządowego można długo dyskutować. Jedni powiedzą, że są dla sektora przekleństwem, a inni że zbawieniem.
Przeciwnicy funduszy unijnych wskazują na obciążającą organizacje biurokrację i podkreślają negatywne skutki uzależnienia sektora od dużych dotacji. Twierdzą, że środki UE są impulsem do powstawania organizacji, których głównym celem jest ich pozyskiwanie (tzw. „grantoza”), co z kolei źle wpływa na wizerunek wszystkich stowarzyszeń i fundacji. Dla obrońców funduszy unijnych najważniejszy jest jeden argument – dzięki nim część organizacji może realizować swoje cele w sytuacji względnej stabilności finansowej, a przecież brak pieniędzy jest jedną z głównych bolączek sektora.
Są też tacy, którzy – nie opowiadając się po żadnej ze stron – z niepokojem lub ciekawością zastanawiają się, co będzie z sektorem po roku 2020, kiedy środków europejskich zabraknie. To ostatnie pytanie, jak i cała dyskusja odnośnie roli funduszy europejskich, nie dotyczy tylko trzeciego sektora, ale też samorządów, firm, instytucji centralnych – wszystkich, którzy w ciągu ostatnich dwunastu lat realizowali projekty ze środków europejskich.
Pozostawiając jednak te dyskusje na boku, chcemy przyjrzeć się pięciu faktom dotyczącym wykorzystania środków UE* przez organizacje i wpływu, jaki miało to na sektor pozarządowy w Polsce.
Źródło: ngo.pl