Mimo mobilizacji ludzi i organizacji nie uda się przekonać rządzących do postulatów. Tak stało się i w przypadku zmian w ustawie o policji – argumenty nie zostały przyjęte. Decydenci i rządzący dysponują siłą ustawodawczą, z którą obywatele pozornie nie mają szans. Bez względu na to, czy prawo nam się podoba czy nie, jeśli zostanie uchwalone – obowiązuje ono wszystkich. Z tej perspektywy nie pozostaje nic innego, jak biernie się podporządkować.
Jak to się zatem dzieje, że czasem obywatelom coś się udaje? Masowe protesty anty-ACTA niewątpliwie były sukcesem. Udało się nakłonić kolejne ekipy to porzucenia pomysłu rejestru stron niedozwolonych. Protesty w sprawie TTIP uwrażliwiają coraz większą część społeczeństwa na niebezpieczeństwa, które nadejdą wraz z jego ratyfikacją. Dzieje się tak dlatego, że obywatele mają władzę innej natury niż ta, pochodząca z mandatu wyborczego. Żaden polityczny pomysł nie utrzyma się w demokracji na dłuższą metę bez poparcia i zaufania obywateli. Czasem te procesy trwają latami, czasem zmiana następuje po gwałtownej reakcji społeczeństwa. Rządzący potrzebują obywateli częściej, niż co 4 lata, żeby rządzić.
Źródło: Centrum Cyfrowe