Andrzej Budnik, wraz z Alicją Rapsiewicz
Australię przemierzali starą Toyotą 4Runner, zamienioną w mobilny dom. Podróż trwała dziewięć miesięcy. Zapomnieli o zegarkach, mediach, wygodach cywilizacyjnych i zaczęli żyć i oddychać przyrodą. Ich życie dostosowało się do rytmu natury – wschodów i zachodów słońca, pozalewanych dróg, białych wydm i buszu pełnego dzikich zwierząt. Wieczory spędzali przy ognisku, na którym gotowali kolację, a poranną kawę pili słuchając ptaków kakadu. Zdjęcia niezwykłej krainy po której skaczą kangury, w rzekach pływają kilkumetrowe krokodyle, śnieżnobiałe wydmy, kąpiele pod wodospadami, skalne malunki Aborygenów i serca Australii- Uluru oczarowały wszystkich. Informacje o małej biurokracji i dokładnych oznakowaniach na wszystkich trasach podróży, respektowanych i przestrzeganych przez wszystkich mieszkańców i podróżujących były niezwykle cenne i ciekawe. Spotkanie zakończono degustacją tradycyjnych smaków Australii: „Lamingtonów” czyli tradycyjnego deseru, maleńkich kanapeczek z pastą „Vegemite” i owoców „Kaki”.