Głośnym echem odbiła się w mediach wypowiedź Zygmunta Miłoszewskiego, laureata Nagrody Paszport „Polityki”, na styczniowej gali wręczenia tej nagrody, dotycząca stosunku polskich polityków do kultury. W najnowszym numerze tygodnika opublikowano rozmowę z jednym z najpopularniejszych obecnie polskich pisarzy, w której rozwija swoją ówczesną myśl.
Ze sceny powiedziałem, że zwracam się do urzędników państwowych obecnych na sali i ich dokładnie mam na myśli. Nie szeregowych urzędników, tylko prezydenta i ministrów, których kultura interesuje tylko wtedy, kiedy jest wielka gala i transmisja w telewizji. Czuję niesmak, kiedy o tym myślę. Joachim Gauck, prezydent Niemiec, chodzi na zwykłe spotkania autorskie, bez kamer i telewizji, ale po to, by posłuchać ulubionych pisarzy i porozmawiać o literaturze (...) Znam propagandę sukcesu Ministerstwa Kultury: nowe placówki, domy kultury, programy dla bibliotek. Dużo jeżdżę po Polsce i widzę domy kultury, które wybudowano - bo na to fundusze były - a teraz brak pieniędzy, by włączyć w nich światło (...) Partia rządząca zaniechała jakiejkolwiek troski o kulturę. Najlepszym dowodem to, że trzymali na stanowisku ministra przez siedem lat osobę skrajnie niekompetentną. Co do mechanizmu stałej ceny książki wszyscy poza PO są już przekonani. W Europie i Francuzi, i Niemcy, i Włosi nie wyobrażają sobie rynku książki bez tego rozwiązania.
Źródło: Rynek Książki