Jak dowiedzieli się zaraz po wyborach samorządowych dyrektorzy szesnastu placówek kulturalnych z Wrocławia i terenu Dolnego Śląska, ich budżety zostaną okrojone decyzją odchodzącego Marszałka Województwa Dolnośląskiego Radosław Mołonia średnio o 30%.
Dotyczy to instytucji kultury: filharmonii, teatrów, bibliotek utrzymywanych przez Samorząd Województwa Dolnośląskiego. Kwoty zabrane poszczególnym instytucjom nie pokryją nawet tzw. kosztów stałych i funduszu płac.
Największe cięcia dotknęły Biblioteki Wojewódzkiej we Wrocławiu. Jej dyrektor Andrzej Tyws, stwierdził, że nie wystarczą one na pokrycie składek ZUS, nie mówiąc już o zakupach nowości wydawniczych.
Taka biblioteka, to martwa biblioteka, bo jak ma tłumaczyć się przed swoimi czytelnikami? Że KGHM nie wpłacił 130 mln z podatku CIT? Przecież większość czytelników uzna to za jakiś chory żart!. Ludzi nie interesuje takie tłumaczenie. Kultura to wrażliwy organizm, od lat niedoinwestowany. Często przyznane kwoty wystarczały tylko na pokrycie kosztów stałych i wynagrodzeń. Podwyżki były ale trzy lata temu, od tej pory koszty utrzymania poszły 60% w górę. Prawdopodobnie władze (roczny koszt utrzymania Urzędu Wojewódzkiego to 47 mln złotych!!!) uznają, że pracownicy kultury nie muszą żyć jak ludzie, bo wystarczy im duchowa strawa. Proponuję przejść na podobną dietę urzędnikom Urzędu Marszałkowskiego, a może dla dobra sprawy zrzuciliby się każdy ze swojej pensji, zrezygnowali z premii i nagród. Może zebrało by się jakieś marne trzynaście milionów (ogólnie brakuje ok. 23 milionów), które dla każdego ze zdesperowanych dyrektorów stanowią niewyobrażalną kwotę.
Wydaje się, że to nie brak menedżera ds. kultury w Urzędzie Marszałkowskim jest problemem, jak pisze w swoim "Komentarzu" w "GW" Roman Pawłowski i poprawiony budżet nie rozwiąże na stałe problemów instytucji kultury i ludzi z nią związanych. Obecna władza nie ma pomysłu na promowanie kultury jako jednego z segmentów gospodarki towarowej, przynoszącej zyski, ale w trochę innej formie. Drugie nieporozumienie, to jednoznaczne opieranie się na funduszach unijnych. One już niedługo bo po 2018 roku się skończą, ich strumyczek będzie bardzo cienki.
Co wtedy planują władze województwa dolnośląskiego? Czy mają plan awaryjny?
Źródło: Portal księgarski