Polecamy

A to Polska właśnie... Wesele w bibliotece!

Autor: Biblioteka: Miejska Biblioteka Publiczna w Chrzanowie Województwo: małopolskie
Data dodania: 02.12.2013

Oto szczegóły realizacji: Autorzy i realizatorzy:  Małgorzata Ciupek, Olga Piotrowska (I LO), Olga Nowicka, Ewelina Deluga (MBP Chrzanów)

·     Autor wystawy: Dominika Bierca – studentka dietetyki (Śląski Uniwersytet Medyczny), pasjonatka fotografii.

·     Promocja przedsięwzięcia (plakat, zaproszenie, ulotka, media lokalne, www, telebim biblioteczny, telebim miejski, portale regionalne) – I LO, MBP - Dział Promocji Biblioteki i Upowszechniania Czytelnictwa

Cele:

1. Poszerzenie wiedzy o sztuce, teatrze  i arcydziełach literatury polskiej
2. Rozwijanie zainteresowań i zdolności poznawczych
3. Budowanie wrażliwości estetycznej,
4. Integracja międzypokoleniowa - dyskusja
5. Promocja Biblioteki i jej zbiorów

Materiały eksponowane: Kolekcja prac fotograficznych – 15 plansz (15 sztalug), scenografia do spektaklu Wesele, prezentacja multimedialna (film)

Przebieg wieczoru:

Przywitanie i słów kilka o projekcie…  Bożena Bierca – Dyr. I LO Chrzanów

Wstęp do spektaklu: Olga Nowicka(MBP Chrzanów)

W listopadzie 1900 roku krakowski poeta, Lucjan Rydel, poślubił prostą dziewczynę z pobliskich Bronowic, Jadwigę Mikołajczykównę. Na weselu obecny był również Stanisław Wyspiański, a efektem tego był dramat, oparty na autentycznych  wydarzeniach tamtej listopadowej nocy. W ten sposób powstało „Wesele”, utwór będący próbą krytycznej oceny współczesności, narodowych mitów i obnażeniem swoistej beznadziejności życia polskiego tamtych czasów. 10 lat przed ślubem Lucjana Rydla, Włodzimierz Tetmajer – w utworze Wyspiańskiego Gospodarz (brat Kazimierza Przerwy-Tetmajera) - „przetarł szlaki” w brataniu się. Ożenił się z jedną z sióstr Mikołajczykówien, Anną. Po „bajecznie kolorowym” ślubie przyszła szara rzeczywistość. Małżeństwo Tetmajera zaczęło się od bardzo ciężkich warunków materialnych. On był młodym jeszcze malarzem, zresztą kupowanie obrazów nie było wówczas w Krakowie jeszcze w modzie, a ojciec zrywając z nim wszelkie stosunki wydziedziczył go. Rodzice żony mieli dużo dzieci i ledwie parę zagonów. Młodzi przeszli straszliwą biedę, mieszkali kątem u rodziców, bez mała w jednej izbie z inwentarzem. Tetmajer znosił heroicznie ten czas próby. Dopiero po kilku latach zdobył się na wystawienie własnego dworku złożonego z trzech izb i kuchni, mało co różniącego się od zwykłej wiejskiej chałupy. Poza tym małżeństwo to ułożyło się bardzo prosto i szczere. Nie kształcił forsownie swojej Hanusi, nie „podnosił” jej do siebie, zostawił ją taką, jaką była, jaką ją pokochał. Żył z nią po prostu, płodząc regularnie po bożemu dzieci, i metoda ta okazała się najskuteczniejszą, aby młodziutką dziewczynę wiejską urobić nader szybko na taktowną i rozsądną towarzyszkę człowieka i artysty.

Figura gospodyni wiernie zachowała typ swego oryginału, jedynie może stała się dojrzalsza, poważniejsza, gdyż Hanusia Tetmajerowa liczyła sobie wówczas niespełna dwadzieścia siedem lat. Ale była w niej ta sama macierzyńska pobłażliwość, z jaką patrzyła na hałaśliwe zabawy cyganerii krakowskiej w Bronowicach, na przybyszewszczyznę, na zapalone dysputy, a bodaj-że i na samo malarstwo i na politykę. Mam wrażenie, że, w głębi duszy, uważała to wszystko na zabawkę, której potrzebują te wieczne duże dzieci — mężczyźni, sprawą, zaś serio była ta zagroda, to obejście, nad którym czuwała doskonale podczas gdy mąż malował i sejmikował, i te zagony, które dokupywała po trochu za obrazki, zamieniając ziemię malowaną na żywą.Z czasem oswojono się z tym małżeństwem, i z kolei wytworzyła się inna mania, przykrzejsza dla Tetmajera: ulubionym spacerem krakowian, mniej lub więcej mu znajomych, było odwiedzać go w Bronowicach. Należało to do „szyku” opowiadać: „Byłem dziś u Tetmajerów, jakaż to miła osoba ta Tetmajerowa, jak ona się wyrobiła etc.”. Nieraz, w niedzielę, Tetmajer, ostrzeżony przez stojącą na czatach córeczkę, zaparłszy drzwi chałupy, chował się z całą rodziną w życie przed nadchodzącymi gośćmi.

materiał filmowy - wywiad z reżyserem Marcinem Kobierskim

Sceny spektaklu i filmu przeplatane były ciekawostkami o Weselu i pytaniami quizowymi do publiczności.

CIEKAWOSTKA

Lucjan Rydel, cieszący się zasłużonym mirem wśród publiczności, zacny i kochany człowiek, był w kołach artystów w Krakowie postacią zdecydowanie komiczną. Przez dziwny kaprys przyroda połączyła w nim wybitny talent rymotwórczy z usposobieniem najmniej poetycznym, najbardziej — jak wówczas się mówiło — filisterskim, mieszczańskim. Ale największe piętno komizmu dawało mu jego przysłowiowe gadulstwo, graniczące wprost z jakąś newrozą[19]. Starsi warszawianie pamiętają zapewne ową „piłę”, która urodziła się na bruku Warszawy pewnej bardzo słotnej jesieni, w czasie której Rydel bawił w tym mieście:

I wciąż ta sama ballada —

Deszcz pada, pada, pada —

Rydel gada, gada, gada —

I znów ta sama ballada —

Rydel gada, gada, gada —

Deszcz pada, pada, pada —

i t. d. bez końca.



Zabawny był stosunek Rydla do chłopów. Ten poeta - był to klasyczny mieszczuch, niemający poczucia wsi ani chłopa; popełniał tedy co chwilę wykroczenia przeciw etykiecie wiejskiej, które raziły Bronowickich gospodarzy. „Ten pan Rydel to dobry człowiek, uczony człowiek, ale strasznie źle wychowany”, mówili, a mianowicie dlatego, że Rydel, chcąc się „zbliżyć do ludu”, chodził w konkury boso, poza tym w marynarce i z zawiniętymi spodniami. Otóż na wsi, chłop chodzi boso albo przy pracy, albo jeśli nie ma butów, ale z wizytą — nie. Rydel posuwał swoją „ludowość” tak daleko, że, przyszedłszy raz z wizytą do willi swej ciotki, p. Domańskiej (Radczyni z Wesela) prosił ją o pozwolenie zdjęcia butów, bo tak się już przyzwyczaił… Pokazywał wszystkim, kto chciał i kto nie chciał, że nie nosi gatek etc.

PYTANIE

Kto jest autorem muzyki do filmu A. Wajdy „Wesele” (1972)? (Stanisław Radwan - polski reżyser teatralny, scenarzysta, kompozytor, związany m.in. z Teatrem Starym w Krakowi)

CIEKAWOSTKA

Ślub odbył się w bocznej kaplicy kościoła Panny Maryi. Wstęp do kaplicy był zamknięty, mimo to tłumy publiczności cisnęły się do niej, a głównie falanga uczennic Rydla ze „studiów Baranieckiego”. Rydel musiał sobie torować drogę wśród tych dziewic, do których, przeciskając się przez kościół, przemawiał bez przerwy: „Widzicie, widzicie, nie ożeniłem się z żadną z was, boście przemądrzałe, sztuczne, wziąłem sobie ją, bo jest prosta, umie tylko kochać”, etc. etc.
Pod kościołem zaszedł epizod, który Wyspiański utrwalił żywcem w wariancie do Wesela. Kiedy cały orszak siedział już na wozach i miał już ruszać, jeszcze jakaś paniusia chwyciła za rękaw starościnę wesela, imponującą Kliminę, i jęła się dopytywać: „Moi drodzy, powiedzcie, a ma też ona co”? Na co Klimina najdobroduszniej w świecie: „E, ma, ma, zaś by tam nie miała! Bidna mysz, a ma tyż”. Wóz ruszył, a paniusia została z tą wiadomością.

PYTANIE

Wymień 3 symboliczne postaci w utworze Wyspiańskiego? (Chochoł, Widmo, Stańczyk, Hetman, Rycerz Czarny, Upiór i Wernyhora)

CIEKAWOSTKA

Najbardziej samoistnym tworem czystej fantazji jest „Rachela”. Tutaj rzeczywistość posłużyła jedynie za materialny punkt wyjścia. Autentyczna córka bronowickiego karczmarza, młoda dziewczyna, nazywała się Pepa Singer, miała lat 15, nie była ani ładna, ani inteligentna i brała dość bierny udział w bronowickim życiu artystycznym, mimo iż niewątpliwie mogło ono na nią działać swoją odrębnością i urokiem. Ciekawym jest wpływ, jaki Wesele Wyspiańskiego wywarło na dalsze koleje Pepy Singer: stała się ona niejako chodzącym cieniem swego literackiego sobowtóra, istniała odtąd wyłącznie jako Rachela, ożywiała się jedynie, skoro się zetknęła z którąś z osób działających w Weselu. Lata całe „obijała się” w artystycznych knajpach krakowskich, nieznana nikomu z imienia i z nazwiska, znana jedynie jako Rachela.

PYTANIE

Proszę podać datę premiery teatralnej „Wesela”? (16.03.1901r., uroczystość weselna 20.11.1900)

W jakim teatrze miała miejsce premiera? (Teatr Miejski w Krakowie / Teatr im. Juliusza Słowackiego w Krakowie)

CIEKAWOSTKA

Trzy siostry Mikołajczykówny: Jadwiga (Panna Młoda), Anna (Gospodyni, z domu Mikołajczykówna, po mężu Tetmajerowa) i trzecia siostra Marysia

Marysia, to była dziwna dziewczyna. Śliczna, najładniejsza może ze wszystkich trzech, malowana nieraz przez najznakomitszych malarzy, miała w sobie coś zgaszonego, jakąś melancholię. Snuło się istotnie koło niej jakieś fatum śmierci; pierwszy jej narzeczony, malarz, De Laveaux, zmarł gdzieś na suchoty na obczyźnie (on to jest owym „widmem” w akcie drugim); „Wojtuś”, młody chłop, za którego wyszła potem, również zmarł na suchoty po roku małżeństwa. Wyszła jeszcze raz za mąż za jakiegoś niewydarzonego ciaracha z miasta, diurnistę z magistratu. Tak-to w trzeciej edycji zdegenerowało — „przymierze” miasta ze wsią. Ten „trupi ciąg”, snujący się koło jej postaci, przedziwnie umiał Wyspiański wydobyć w paru scenach drugiego aktu.

PYTANIE

Czego symbolem jest Złoty Róg? (symbol czynu i walki narodowowyzwoleńczej, mającej ruszyć społeczeństwo do walki)

ZAKOŃCZENIE:

Od tego czasu, jak wspomniałem, pisano o „Weselu” dużo i uczenie. Może za bardzo. Nie wiem, czy przez to nie zatraciła się nieco bezpośredniość wrażenia; czy nie zanadto wpojono publiczności przekonanie, że to jest sztuka trudna, głęboka, ciemna, symboliczna; czy nie za wiele zaczęto na temat „Wesela” medytować zamiast bawić się nim i wzruszać.

W połowie XIX wieku ukazała się gdzieś w Europie broszura, w której autor dowodzi, że Napoleon Bonaparte nigdy nie istniał, a jego historia jest tylko symbolem mitu słonecznego. Niech się nie stanie coś podobnego z Weselem; nie zapominajmy, że było ono rzeczywistością, a jeżeli stało się poniekąd symbolem, pozwólmy, niech ten symbol wnika w nas bezwiednie, my zaś poddajmy się bez troski o resztę temu bogactwu słowa, obrazu, rytmu i uczucia, jakie płyną ku nam w tym utworze ze sceny.

Tymi słowy zakończył, napisaną w roku 1924, „Plotkę o Weselu” Tadeusz Boy – Żeleński.  I z tymi właśnie słowami i oczywiście z ogromem wrażeń po dzisiejszym teatralno – filmowym wieczorze pozostawiliśmy gości.

A potem były podziękowania, refleksje i wspomnienia z realizacji projektu... po czym zaprosiliśmy gości do zwiedzania wystawy i  "stołu weselnego". A w tle -  muzyka... prosto z Bronowic (ścieżka dźwiękowa z filmu „Wesele” Andrzeja Wajdy, fragmenty, źródło: youtube.com)

O wystawie: A to Polska właśnie - wystawa fotograficzna, aut. Dominika Bierca, ur. 1992, absolwentka I Lo w Chrzanowie, studentka III r. dietetyki na ŚUM. Wystawa czynna: 21.11.2013-10.01.2014

O projekcie: realizowany od 1 maja do 30 listopada 2013r. uzyskał dofinansowanie z województwa małopolskiego. Uczestnikami projektu byli słuchacze UTW oraz licealiści I Lo w Chrzanowie, którzy integrowali się podczas wspólnych warsztatów i przygotowań do wystawienia sztuki "Wesele" na motywach dramatu Stanisława Wyspiańskiego. Próby prowadzone były pod czujnym okiem krakowksiego aktora Teatru Bagatela Marcina Kobierskiego i prof. Małgorzaty Ciupek-Gładys. Premiera miała miejsce 7 listopada, w sali teatralnej MOKSiR w Chrzanowie, a kolejne spektakle były wystawione 13 listopada w sali teatralnej "Sokoł" w Trzebini i 14 listopada w LCK w Libiążu. Efekty międzypokoleniowej współpracy widoczne były również w czasie plenerów w Skansenie w Wygiełzowie, gdzie sfilmowano spektakl "Wesele". oprócz profesjonalnej gry aktorskiej można było obserwować prawdziwie rodzinna atmosferę, co uwiecznione zostało na fotografiach.







Projekt SBPProjekt SBP
Projekt SBPProjekt SBP
Projekt SBPProjekt SBP
Serwis SBPSerwis SBP
Projekt SBPProjekt SBP
Partner wspierający SBPPartner wspierający SBP
Partner wspierający SBPPartner wspierający SBP
Partner wspierający SBPPartner wspierający SBP
Partner wspierający SBPPartner wspierający SBP